I LOVE TO DESIGN

I AM

image
Hello,

I'm Honey Doe

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta, neque massa, ut tincidunt eros est nec diam FusceFusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta, neque massa, ut tincidunt eros est nec diam FusceFusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta, neque massa, ut tincidunt eros est nec diam FusceFusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta, neque massa, ut tincidunt eros est nec diam Fusce

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta, neque massa, ut tincidunt eros est nec diam FusceFusce quis volutpat portaFusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta


Education
University of Engineering

Bachelor of Science

College of Awesomeness

Master of Fine Arts

School of Amusement

Bachelor of Fine Arts


Experience
Lead Developer

State Art company

UI/UX Developer

Design Corporation

Front-End Developer

Creative Design Studio


My Skills
Design
Programming
Branding
Marketing

764

Awards Won

1664

Happy Customers

2964

Projects Done

1564

Photos Made

WHAT CAN I DO

Web Design

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

Responsive Design

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

Graphic Design

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

Clean Code

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

Photographic

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

Unlimited Support

Fusce quis volutpat porta, ut tincidunt eros est nec diam erat quis volutpat porta

SOME OF WORK

Polskie "Przeminęło z wiatrem" - "Trędowata"

Cytat dobrze wykadrowany

Dwutomowa powieść Heleny Mniszkówny "TrÄ™dowata" doczekaÅ‚a siÄ™ w polskiej kinematografii trzech adaptacji. Mnie najbardziej interesuje ostatnia z nich, ta wyreżyserowana przez Jerzego Hoffmana. Uwielbiam ten film, ale co ciekawe nie ze wzglÄ™du na odtwórców głównych ról ElżbietÄ™ StarosteckÄ… (która mnie po prostu bardzo denerwuje) i Leszka TeleszyÅ„skiego (który nie sprawia, że mogÅ‚abym do niego wzdychać), ale ze wzglÄ™du na role drugoplanowe m.in. cudownÄ… kreacje Jadwigi BaraÅ„skiej, Anny Dymnej oraz genialny duet stworzony przez GabrielÄ™ KownackÄ… (w brawurowej roli Rity Szylinżanki, za którÄ… otrzymaÅ‚a NagrodÄ™ im. Zbyszka Cybulskiego) i Piotra Fronczewskiego.


 Cytat dobrze wykadrowany
Cytat dobrze wykadrowany


Słów kilka o powieści Heleny Mniszkówny


Kiedy książka ukazała się w księgarniach w 1909 roku, recenzent czasopisma "Społeczeństwo" chwalił "dobrze podchwycone charaktery, sylwetki ciekawe, sytuacje o napięciu dramatycznym", ale dodawał krytycznym okiem, że mimo iż "niepodobna rzucić kamieniem na autorkę i odradzać jej dalszych prób na polu twórczości literackiej, należy jednak ubolewać nad tem, że pośpieszyła się z drukiem swych pierwocin". "Powieść tę powinna była poczytywać jedynie za ćwiczenie - i jako takie zachować na dnie biurka, albo co lepiej, spalić, albo wreszcie wydać, lecz po zasięgnięciu wskazówek wybitnego znawcy piśmiennictwa" - wyrokował krytyk.Krytyk bardzo się mylił.


Słów kilka o adpatacjach

Pierwsza z nich powstaÅ‚a w czasach kina niemego (w !926 roku, wyreżyserowana przez Edwarda Puchalskiego), a głównÄ… rolÄ™ Stefanii Rudeckiej zagraÅ‚a Jadwiga Smosarska. Film przeszedÅ‚ do legendy, ale niestety nie przetrwaÅ‚ do dzisiejszych czasów. Nie zachowaÅ‚ siÄ™ nawet najmniejszy fragment jego kopii. Druga już udźwiÄ™kowiona wersja (w 1936 roku) powstaÅ‚a pod okiem Juliusza Gardana z ElżbietÄ… BarszczewskÄ… i Franciszkiem Brodniewiczem w rolach nieszczęśliwych kochanków.
Branżowe "Kino" donosiÅ‚o: Jest to bezsprzecznie jeden z najlepszych filmów polskich. Akcja rozwija siÄ™ gÅ‚adko i potoczyÅ›cie, utrzymujÄ…c widza w staÅ‚ym napiÄ™ciu. Sceny logicznie ze sobÄ… powiÄ…zane nie grzeszÄ… tak czÄ™stym w filmach polskich przeciÄ…ganiem nastroju. Wszystko w tym obrazie ma swój artystyczny sens. 

Po wojnie TrÄ™dowatÄ…, , dÅ‚ugo uważano za symbol kiczu, hasÅ‚o wywoÅ‚ujÄ…ce charakterystyczne reakcje - miażdżące opinie krytyków i aplauz tzw. szerokiej publicznoÅ›ci. Trzecia ekranizacja powstaÅ‚a dopiero w 1972 roku. Wyreżyserowana przez Jerzego Hoffmana przyniosÅ‚a ogromny sukces kasowy w kinach obejrzaÅ‚o go ponad 10 mln widzów. 



Cytat dobrze wykadrowany

FabuÅ‚a 

Ordynat Michorowski poznaje guwernantkę swej kuzynki Luci. Zakochuje się w pannie Stefanii Rudeckiej, zdobywa jej wzajemność. Ich miłość bulwersuje arystokratyczne środowisko. Szlachetnie urodzone damy i wykwintni panowie podczas balu jednoznacznie dają odczuć ubogiej dziewczynie, że wśród nich zawsze będzie trędowata, a jej małżeństwo z panem na Głębowiczach byłoby niewybaczalnym mezaliansem. Zrozpaczona Stefcia biegnie w strugach ulewnego deszczu przez park. Wkrótce spełni się to, co jej przeznaczone.


Cytat dobrze wykadrowany


KÅ‚opoty ze scenariuszem

PoczÄ…tkowo scenariusz filmu Hoffmana opowiadajÄ…cego o nieszczęśliwej miÅ‚oÅ›ci ordynata Michorowskiego i guwernantki Stefci Rudeckiej napisaÅ‚ StanisÅ‚aw Dygat. Jednak w wyniku konfliktu z reżyserem pisarz zażądaÅ‚wycofania swojego nazwiska z czołówki. 


Powody tych dziaÅ‚aÅ„ przedstawiÅ‚ w liÅ›cie opublikowanym na Å‚amach tygodnika Film:  […] W ostatecznej wersji scenopisu napisanego przez reżysera Jerzego Hoffmana, twórca filmu odszedÅ‚ caÅ‚kowicie od mojej wersji scenariusza i zrezygnowaÅ‚ z koncepcji, która byÅ‚a dla mnie usprawiedliwieniem i bodźcem dla dokonania przeróbki filmowej tego utworu fascynujÄ…cego mnie od dawna i budzÄ…cego mój szczególny podziw. To skÅ‚oniÅ‚o mnie do zÅ‚ożenia w Zespole Silesia żądania wycofania z czołówki filmu mojego nazwiska oraz do zrzeczenia siÄ™ tantiem i wszelkich innych korzyÅ›ci finansowych. BÄ™dÄ…c przekonanym o sukcesie filmu "TrÄ™dowata" nie chciaÅ‚bym dzielić z jego twórcami zaszczytów i korzyÅ›ci, w których nie bÄ™dzie mojego udziaÅ‚u. WdziÄ™czny za umieszczenie tych paru słów pozostajÄ™ z szacunkiem. StanisÅ‚aw Dygat
Może dlatego tak uwielbiam dialogi, które są w filmie - zauważyłam, że polskie filmy, nowele, które zostały zrealizowane na podstawie opowiadań lub według scenariusza Stanisława Dygata są jednymi z moich ulubionych. Mimo wielu wad, film "Trędowata" jest jednym z moich ulubionych.

Do widzenia, do jutra!

 

  “Do widzenia, do jutra” jest jednym z moich ukochanych filmów. Moim zdaniem, ten stworzony przed pięćdziesiÄ™ciu laty film, zupeÅ‚nie siÄ™ nie zestarzaÅ‚. Nadal jest aktualny i urzeka swoim wdziÄ™kiem. “Do widzenia...” to debiut reżyserski Janusza Morgensterna (1960). Bardzo zależaÅ‚o mu na współpracy ze Zbyszkiem Cybulskim. Po pierwsze Morgenstern wysoko ceniÅ‚ Cybulskiego jako lidera najsÅ‚ynniejszego wówczas w Polsce teatrzyku “Bim-Bom”, po drugie zależaÅ‚o mu na tym, abym aktor braÅ‚ udziaÅ‚ w tworzeniu scenariusza do filmu. Tak też siÄ™ staÅ‚o. Nad scenariuszem pracowaÅ‚ Zbyszek Cybulski wraz ze swoim przyjacielem BogumiÅ‚em KobielÄ… (trzeci podpisany pod filmem scenarzysta, Wilhelm Mach, byÅ‚ jedynie figurantem - jego nazwisko byÅ‚o dobrze odbierane przez wÅ‚adze komunistyczne i zagwarantowaÅ‚o filmowi “zielone Å›wiatÅ‚o”). TÅ‚o wydarzeÅ„, o których opowiada film, stanowiÄ… autentyczne wÄ…tki z życiorysu Cybulskiego. Obaj (Cybulski i Kobiela) byli zwiÄ…zani z gdaÅ„skim Teatrzykiem Bim-Bom, który staÅ‚ siÄ™ inspiracjÄ… dla filmowego pantomimicznego teatrzyku maÅ‚ych form “Co to?”. Obaj aktorzy zagrali w swoim filmie. Debiut reżyserski Morgensterna odtwarzaÅ‚ liryczno-sentymentalny klimat gÅ‚oÅ›nego teatrzyku studenckiego.

Film zaczyna się obrazem spotykających się rąk z gdańskiego teatrzyku 'Co to' i gitarową balladą Komedy. Nie przeszkadza blada projekcja, chrypiący dźwięk. Działa elegancja graficznych, czarno-białych kadrów Laskowskiego: dużo światła, powietrza; rock-and-rollowa moda tamtych lat, halki, spódnice i koszule w paski; okulary Zbyszka Cybulskiego, orientalna uroda Tuszyńskiej, którą dubbinguje uroczą polszczyzną Amerykanka, ówczesna żona Kałużyńskiego. Jak wiele o tamtym czasie udało się powiedzieć w tym małym filmie ("Kino" nr 5/2002).
W epizodach pojawiÅ‚y siÄ™ interesujÄ…ce osobowoÅ›ci Å›rdowiska filmowego, takie jak, scenograf Wowo Bielicki, reżyser  Roman PolaÅ„ski oraz kompozytor Krzysztof Komeda. CaÅ‚ość nakrÄ™cono w malowniczych plenerach GdaÅ„ska i Sopotu. NajpiÄ™kniejszym atutem filmu jest Teresa TuszyÅ„ska, która wciela siÄ™ w rolÄ™ uroczej Marguerite. Jej postać, poza nazwiskiem (w rzeczywistoÅ›ci brzmiaÅ‚o ono Francoise Bourbon), jest autentyczna. ByÅ‚a córkÄ… francuskiego konsula, który przebywaÅ‚ w Polsce w latach 1956-60. MiaÅ‚a ona wówczas 16 lat i uczyÅ‚a siÄ™ w wiedeÅ„skim liceum, które byÅ‚o najbliższÄ… szkoÅ‚Ä… prowadzÄ…cÄ… zajÄ™cia w jÄ™zyku francuskim. W Polsce spÄ™dzaÅ‚a wÅ‚aÅ›ciwie tylko wakacje i Å›wiÄ™ta. UwielbiaÅ‚a atmosferÄ™ “Bim-Bomu”, poznaÅ‚a wielu mÅ‚odych ludzi zwiÄ…zanych z kabaretem. W filmie zakochuje siÄ™ w niej pewien student, Jacek, artysta i romantyk.  Obiektem jego marzeÅ„ staje siÄ™ wÅ‚aÅ›nie Marguerite, urocza, niedostÄ™pna córka konsula, która już nastÄ™pnego dnia ma  wyjechać z Polski.
Zjawia się w luksusowym samochodzie, mieszka w uroczym pałacyku ogrodzonym wysoką kratą, jej polszczyzna jest jak szczebiot papużki - ironizował Aleksander Jackiewicz. - Tubylcza młodzież czuje, że teraz zjawił się ideał, nareszcie najdoskonalsze wcielenie jej tęsknot. Ich skutery są zaledwie marniutką próbką wozu cudzoziemki, sukienki ich dziewcząt tylko ciuszkami, ich zabaw nie można porównać z jej bankietami, ich francuszczyzny i angielszczyzny z jej językami. Przychodzi ona z wielkiego świata, z dalekich krajów pełnych samolotów i podróży, aby po niedługim czasie tam odlecieć, nieziemska i niepochwytna, rajski ptak zabłąkany w świat młodych Polaków. ("Moja filmoteka. Kino polskie" Warszawa 1983, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe)

Historia znajomoÅ›ci Jacka i Marguerite jest dla mnie niezwykle urzekajÄ…ca. Genialne dialogi, piÄ™knie, plastycznie wymyÅ›lona scena i kadry podczas spaceru zakochanych w trakcie rozmowy o Romeo i Julii wzruszajÄ… mnie za każdym razem. Rozpacz Jacka na schodach oraz scena w koÅ›ciele sÄ… silnie naÅ‚adowane emocjonalnie i oglÄ…djÄ…c, sama czujÄ™ jakbym przeżywaÅ‚a to, co czujÄ… bohaterowie. Podoba mi siÄ™ zabawa planami w ramach ujęć tak jak np. w scenie nad morzem, kiedy filmowy Jacek czeka na Marguerite. Wysoce ceniÄ™ osiÄ…gniÄ™cia kinematograficzne “starej” polskiej szkoÅ‚y filmowej- uważam,że również dzisiaj można siÄ™ na ich podstawie wiele  nauczyć. WspółczeÅ›ni twórcy zbyt dużą wagÄ™ przykÅ‚adajÄ… do techniki i tzw. efektów, zapominajÄ… o możliwoÅ›ciach, jakie dajÄ… np. dÅ‚ugie ujÄ™cia, symbolizm, niedopowiedzenie, dziaÅ‚anie na wyobraźnie widza.
 "Do widzenia, do jutra" to portret mÅ‚odego pokolenia powojennej Polski. Ludzie mÅ‚odzi, starajÄ… siÄ™ cieszyć życiem, zapominajÄ…c o wojennej traumie. Poza cudownÄ…, poetyckÄ… wrÄ™cz warstwÄ… dialogowÄ…, swoja estetykÄ… i plastycznoÅ›ciÄ… ujmuje nas paleta przeróżnych zmysÅ‚owych ujęć.
Zależało mi na tym, żeby pokazać, że pojawiło się nowe pokolenie, inny duch. (...) Chciałem oddać inny sposób myślenia, postępowania, nawet adorowania dziewczyn - subtelniejszy, cieńszy, nie podszyty tandetną ideologią. Trzeba pamiętać, jaki nastrój panował jeszcze kilka lat wcześniej. Na zebraniu ZMP w szkole filmowej zaatakowano mnie za to, że idąc ulicą, głośno się śmiałem. A szkoła była przecież enklawą wolności. Ja się też wtedy zmieniłem. Oczy otworzył mi m.in. wyjazd na Zachód w 1958 roku. "Do widzenia, do jutra" było moją prywatną odwilżą - mówił Janusz Morgenstern w wywiadzie udzielonym po latach Jackowi Szczerbie ("Gazeta Wyborcza", 21.11.2002)

Wyjazd na zachód Janusza Morgensterna zaowocowało tym, że w warstwie formalnej epizody z życia studenckich kabaretów rozbijały główny wątek akcji, nadając całości styl luźnej narracji, charakterystycznej dla torującej sobie dopiero drogę francuskiej "nowej fali". "Do widzenia, do jutra" było zwiastunem i zarazem jednym z pierwszych refleksów tego zjawiska na polskim gruncie.
Jeden z najbardziej niezwykÅ‚ych dzieÅ‚ w caÅ‚ej historii polskiego kina. Z dzisiejszej perspektywy wydaje siÄ™ rzeczÄ… prawie nierealnÄ… i wrÄ™cz nieprawdopodobnÄ…, że zostaÅ‚ on kiedyÅ› nakrÄ™cony. Z drugiej strony, ukazana w nim historia pewnej miÅ‚oÅ›ci kryje w sobie urok magnetycznego wprost dziaÅ‚ania na widza. I czar ten nie przestaje dziaÅ‚ać do dzisiaj – pisaÅ‚ Marek Hendrykowski, autor książki „Do widzenia, do jutra”, poÅ›wiÄ™conej dogÅ‚Ä™bnej analizie filmu, która ukazaÅ‚a siÄ™ w 2012 roku  w Wydawnictwie Naukowym UAM w serii „Klasyka Kina".

Start Work With Me

Contact Us
JOHN DOE
+123-456-789
Melbourne, Australia